Monday, January 27, 2014

Przez cały czas trwania budowy naszego hotelu, miałam problem z mężczyznami (pracownikami ) którzy to nie chcieli wykonywać moich poleceń.
Po pierwsze dlatego, że jestem kobietą a w Nepalu kobieta nie mówi mężczyźnie co on ma robić. 
Po drugie dlatego, że jestem biała więc tym bardziej mężczyźni tu nie dadzą sobą rządzić białej kobiecie.
Tylko że mi nie chodzi o rządzenie nimi a o wskazywanie im pracy jaką trzeba wykonać.
Więc musiałam prosić mojego męża albo jego brata albo szefa budowy, aby wskazał im gdzie i co jak trzeba danego dnia zrobić.
Nie było to dla mnie łatwe.
Wspomagałam się karteczkami z napisanymi na nimi ( w języku angielskim ) pracami do wykonania, które to wieszałam na drzwiach wejściowych do każdego pokoju.
Jeden z pracowników obraził się na mnie, kiedy powiedziałam mu żeby z okna zdjął pozostałości farby, on na to, że jest tu od poprawek malarskich a nie od sprzątania.
Oczywiście pracę wykonał kiedy zlecił mu ją mężczyzna.

I kolejna historyjka którą często opowiadam, bo pokazuje dobrze sposób działania i myślenia ludzi tu:
Byłam u dobrych znajomych w ich agencji trekkingowej. Zaproponowali mi kawę, usiedliśmy więc przy stole rozmawiając i niechcący jednemu z nich kawa się wylała na stół i ku mojemu zdziwieniu nie zamierzał wylanej kawy sprzątnąć.
Zapytany przeze mnie czemu jej nie wytrze - odpowiedział : ja jestem szefem dużej agencji trekkingowej, nie będę się zniżać do pozycji sprzątaczki.
I Ta kawa tak wylana na stole czekała na sprzątaczkę ( po którą zadzwonił ) i przyszła dziewczyna może po 15 minutach i dopiero wtedy kawę wylaną ze stołu sprzątneła.

Nie przyjechałam do Nepalu go zmieniać ani nikogo uczyć czy pokazywać mu świat według tego jak ja go rozumiem.
Staram się tego nie oceniać choć owszem czasem jest to trudne dla mnie, ale muszę pamiętać że jest to po prostu tylko inny sposób działania, myślenia niż ten którego mnie na zachodzie nauczono.
Jeśli nauczę się o tym pamiętać w każdej sytuacji - nie będę się spalać, co ma często miejsce, bo zapominam że inni nie myślą tak jak ja, a ja jestem przecież u nich, żyje i mieszkam tu, więc to ja muszę sie dostosować do ich widzenia, postrzegania świata.

Powinnam więc przestawić sobie zegarek o godzinę do tyłu, bo tu się wszyscy spóźniają zawsze, wszędzie i spóźniają się średnio o godzinę. :-)

No comments:

Post a Comment