Monday, January 6, 2014

Moje przygody w sklepie:

Zakupiłam około 90 sztuk oświetlenia - lamp, lampek, kinkietów na potrzeby hotelu.
Cztery sztuki były wybrakowane, czegoś nie było, coś tam nie pasowało. Więc wracam ponownie do sklepu z tymi czterema lampami aby uzupełniono im części których im brakuje. No i nie zostałam jakoś mile przyjęta. Hindus ( właściciel sklepu ) nie wiedząc chyba że rozumiem i mowię po nepalsku wydukał coś pod nosem w stylu "jar - What a bad luck today”.
Ok. - Ale ja proszę o wymianę tych lamp na nowe albo o uzupełnienie im części.
Więc właściciel sklepu ogląda jedną lampę i twierdzi że wszystko w niej jest ok. 
Więc ja mu tłumaczę, że nie jest i pokazuje mu kolejną lampę taką samą która wisi na sklepie i ma tą część której mojej lampie brakuje.
Więc właściciel bierze tą lampe sklepową i urywa z niej tą część o której ja teraz piszę i mówi : teraz te dwie lampy są takie same. A jaki jest problem dwóch pozostałych ?" ( tych których przyniosłam rownież do wymiany ) 
:-)

No comments:

Post a Comment