Saturday, August 10, 2013

Nepal. Moj dom. Moje poszukiwanie Shangri- La tu się skończyło. I choć nie jest to dokładnie to samo miejsce o którym pisał James Hilton w " Lost Horizon" , to jest to moje miejsce na ziemi.

Mieszkamy na obrzeżach kathmandu. Dotykam gór każdego dnia. Choć moj mąż te 2500m npm nie uważa za góry. Dla nepalczykow to tylko pagorki.
Góry to te ktore pokryte są śniegiem a więc wszystkie powyżej 4000m.npm.

Mieszkanie w Nepalu łatwe nie jest.
Za to bycie w Nepalu jest piękne. Pouczajace, cenne i pełne w doświadczenia.

Każdy kto tu przyjeżdża zdaje się być dotknięty przez mistycyzm miejsca czy magię Himalayow.
I nie ważne są trudy podróży , uzeranie się częste z miejscowymi czy brak warunków typowych do europejskich.

Nepal to miejsce do którego warto przyjechać, zatrzymać się, poobserwowac życie, pobyć.
To podróż ktora może wiele zmienić. Otworzyć serce ,umysł.

Znam wiele osób ktore przyjechały tu tak jak ja na trzy tygodnie a zostały na lata a nawet na całe życie.
Nie mówię, ze mieszkanie tu jest łatwe- bo tak nie jest. Trzeba się przyzwyczaić do rożnych rzeczy ktore są inne niż te co znamy na zachodzie. Trzeba zostawić swój dotychczasowy sposób myślenia , działania i po prostu być. Zwyczajnie być.

Otwieramy hotel " mi casa" - co znaczy "moj dom " w Nepalu.
Cieszę się, ze wkrótce zapełni się podroznikami z całego swiata, którzy czesto tak jak ja szukają swojego Shangri-La.
Cieszę się na te wszystkie opowiesci z trekkingow wokół Mt. Everest i zdobywania szczytów ktore bedą gościć w naszych progach.
Szczerze- nie mogę się juz doczekać!

Do zobaczenia w Nepalu!




No comments:

Post a Comment