Thursday, August 29, 2013

Mieliśmy gości z Hiszpani, którzy oprócz trekkingu wokół Annapurny, wybrali sie rownież do Tybetu.
Na granicy nepalsko- chińskiej zostali przeszukani i zabrano im : przewodnik lonely planet do nepalu, magazyn w którym był artykuł o mnichach buddyjskich i zdjecia z klasztorów buddyjskich w Tybecie.
W przewodniku lonely planet, tez były zdjecia mnichów, klasztorów buddyjskich, pare slów o Dalai Lamie. Jak widać obietnice stworzenia rejonu autonomicznego dla tybetanczykow, gdzie mogliby wolno sie wyrażać, życ i praktykowac swoją religie, zostają ciagle tylko obietnicami.

W Tybecie byłam pare razy. Nigdy nie było to łatwe doświadczenie dla mnie zobaczyc jak zniszczono tą kulturę i jak cokolwiek jeszcze z niej pozostało, jest niszczone nadal.
Widziałam dwie rzeczy w twarzach tybetanczykow których spotkałam w drodze do Lhasa- rezygnację w oczach ale w duszy siłe. Widziałam w nich tybetanczykow, pomimo tego ze odebrano im wszystko, zniszczono ich klasztory, zamknięto im szkoły aby dzieci nie mogły uczyć sie tybetanskiego, masowo przesiedlono ich, rozdzielono rodziny. Widziałam to co zostało zniszczone, ruiny klasztorów po drodze do Lhasy, flagi chińskie na każdym domu tybetanskim. I pomimo tego, ze zabrano im wszystko, ich serca i duch zostały tybetanskie. Jak widać, poczucie tożsamości narodowej , Dalai Lame w sercu, to nie jest coś co można zniszczyć, niszcząc klasztory.

Takie same odczucia mieli nasi hiszpańscy przyjaciele. Wrócili smutni, bo może oczekiwali ze znajdą tam coś wiecej niż znaleźli...

Zawsze mówię podróżującym w tamtą stronę, ze to nie bedzie łatwa podróż....

Jeśli chodzi o zobaczenie kultury tybetanskiej, to jest takie miejsce na ziemi-  Mustang - mały Tybet, rejon autonomiczny stworzony dla uchodźców tybetanskich w samym sercu Nepalu.
Jest tez oczywiscie dom Dalai Lamy na uchodźstwie w Indiach w Dharamsala, jest Ladakh tez w Indiach. Są miejsca gdzie tybetanczycy żyją wolno, gdzie żyją tak jak chcą życ, jak ich nauczył Buddha.
W kathmandu, jest Boudhanath, święte miejsce, buddyjska stupa wokoł której od lat osiedlaja sie tybetanczycy. Zawsze trzymają sie razem. Ich dzieci chodzą tu do tybetanskich szkół i rodzice uczą ich praktyk buddyjskich. Bardzo rzadko te dzieci mówią w języku nepalskim, pomimo tego, ze kiedy rodziny tybetanczykow osiedlają sie w Nepalu, muszą przyjąć nepalskie obywatelstwo.

Powodem dlaczego wogóle przyjechałam do Nepalu po raz pierwszy, była kultura tybetanska która zawsze bardzo mnie inspirowala i Nepal to dobre miejsce żeby ją poobserwować, poczuć, doświadczyć.

No comments:

Post a Comment