Thursday, September 5, 2013

Nadchodzą kolejne święta w Nepalu i kolejne przygotowania do świąt.
Tym razem bedzie to festiwal dla kobiet - "Teej".

Na prośbę moich dzieci ubieram sie dziś odświętnie, pomimo tego ze "Teej" jest jutro.
Zakładam czerwone sari i dużo biżuterii nepalskiej. ( branzoletki, naszyjniki, we włosach jakieś kolorowe sznureczki, czerwoną kropke na czole)
Jestem tak kolorowa, ze mam poczucie przesady i czuje sie dziwnie.
Ale wtopie sie w tłum, bo tak sie tu kobiety ubierają i to nie tylko podczas tego festiwalu , ale na co dzień. A po za tym, zrobię przyjemność dzieciom. ( one chyba uważają ze ich mama tez jest nepalką ) 

Więc idziemy do przedszkola. Dziewczynki mają dziś przedstawienie i bedą tańczyć.
W przedszkolu są dziś wszystkie mamy ze swoimi pociechami. Każda ubrana na czerwono z duża ilością świecącej sie biżuteri.
I wszystkie mamy tańczą do muzyki nepalskiej. Wszystkie oprócz jednej ( mówię oczywiscie o sobie )
Z tym nepalskim tańcem to troche trudne, bo ważniejsze są ruchy rękoma jak nogami. Nie umiem.
Ale moje dzieci bawią sie świetnie.
Cieszę sie, ze mają tu dobre i radosne dzieciństwo.

Jutro zaczyna sie festiwal, który trwa cztery dni.
Trzeba pościć jeden dzień. ( będę tłumaczyć dzieciom, ze ich mama nie jest nepalką :) )
I tańce. Tańce wszędzie, na ulicach, w domach, na podwórkach.
Ponoć każdy tańczyć może - no to sie jutro okaże.

No comments:

Post a Comment