Tuesday, September 17, 2013

Czasami chodzimy na kolacje do knajp w dzielnicy turystycznej.
Z reguły wybieramy restauracje z kuchnią lokalną i lokalne ceny.
Ale zdarza nam sie rownież chodzić do knajp dla turystów z cenami tez dla turystów.
W lokalnej knajpie można zjeść za 2$ na osobę. W knajpie dla turystów, dobrej knajpie obiad kosztuje juz pewnie koło 8- 10$ na osobę.

Dzisiaj mój mąż zabrał mnie do nowo otwartej knajpy w dzielnicy turystycznej.
Knajpa troche schowana w podwórzu, więc cieżko tam komuś nowemu trafić, ale zacisze podwórza i jego piękny ogród sprawiają ze chce sie tam posiedzieć.
Siadamy przy stole na tarasie i widać, ze stół jest dość brudny, więc proszę kelnera o starcie stołu, na co on wyjmuje serwetki z serwetnika na stole i zbiera nią okruchy jedzenia, dość niechętnie i niedbale.
Ale postanawiam tego nie zauważyć, bo przecież jestem w nepalskiej knajpie a nepalczycy mają inne poczucie czystości i estetyki niż my.

Co tam, - kiedyś zdarzyło mi sie, ze mi kelner włożył palec do herbaty żeby sprawdzić temperaturę wody, kiedy powiedziałam, ze moja herbata jest tylko ciepła a nie gorąca, więc herbata nie chce sie zaparzyć, a on upierał sie na to, ze woda jest dość ciepła, po tym jak temperaturę wody sprawdził palcem.

Jest wieczór i ciemno na dworzu i właśnie wyłączono prąd, co o tej porze roku kiedy monsoon juz sobie poszedł zaczyna być stałym elementem dnia, ze prąd wyłączają. Knajpa widocznie nie ma generatora prądu więc kelner przynosi nam świeczke, jest miło i klimatyczne.
Ale juz świeczki nam nie zapalił. Więc wołamy go ponownie i prosimy o jej zapalenie a on sie dziwi, ze nie możemy tego zrobić sami. Więc mu grzecznie mówię, ze nie mamy zapałek.
Wraca po dłuższej chwili i przynosi zapałki.
Zamawiamy coś z menu, które zresztą ma dania chyba wszystkich kuchni swiata od continentalnej po meksykanską.
W tle gra cicho muzyka i jest bardzo miło.
Kelner przynosi pierwsze danie, stawia je na stole dla mnie, ale trudno mi ocenić co to jest, bo jest dosyć ciemno i nie jestem pewna czy to jest to co zamówiłam.
Pytam kelnera o nazwę dania ale on tez nie wie co mi przyniósł, więc pytam czy może dowiedzieć sie o to w kuchni bo ja wybrałam danie wegetarianskie, mój mąż mięsne. 
Wraca po dłuższej chwili, przynosząc kolejne danie i jest ono właściwe dla mnie.
To co dostałam ja wcześniej, było dla mojego męża, więc dobrze ze sobie grzecznie poczekałam na moje właściwe danie.

Kiedyś w bardzo dobrej knajpie w dzielnicy turystycznej zamówiłam " greek salad ", ale kelner przyniósł mi " garden salad ". Więc kiedy mu grzecznie powiedziałam, ze to nie jest co zamówiłam i ze chce " greek salad " , kelner strasznie sie obruszył i odmówił mi przyniesienia tego co zamówiłam bo juz mi kuchnia wydała " garden salad ". Ale ja prosiłam dalej, ze chce dostać to co zamówiłam. I ze zamówiłam " greek salad " dlatego ze miałam ochotę na ser kozi.
On na to, ze nie , ze ja kłamie i ze zamówiłam " garden salad " . I gadaj tu z takim. Więc wyszłam, nie zapłaciłam i nie wróciłam juz do tej knajpy wiecej.
I kiedyś dokładnie w tej samej knajpie( nie chce podawać jej imienia, bo jest to jedna z bardziej znanych knajp dla turystów w Kathmandu) zamówiłam coś z menu. Juz nie pamietam co to było ale pamietam dokładnie słowa kelnera który przy moim złożeniu zamówienia powiedział mi tak:
" zamiast tego, powinnas zamówić coś lżejszego, jak na przykład sałatkę, jesteś zbyt gruba żeby jeść takie rzeczy a tak po za tym to powinnas sie wiecej ruszać czy uprawiać jakis sport, żeby zrzucić te zbędne kilogramy ".
Żebyście widzieli minę moich przyjaciół ( turystów ), których zabrałam ze sobą na obiad. Byli mocno w szoku.
Więc nie tylko poczucie estetyki czy czystości mamy inne, poczucie humoru tez. :)

No comments:

Post a Comment