Wednesday, November 27, 2013

Kathmandu powinno sie raczej zwać Dogmandu.
Wszędzie pełno bezdomnych psów na ulicach, takich kochanych ciepłych kundli, których zresztą na co dzień dokarmiam jak tylko mogę.
Daliśmy tym naszym psom bezdomnym mieszkającym na ulicach naszego miasta, w naszej okolicy imiona. I tak jest : Kakao ( uwielbia sie przytulać ), Groźny ( tylko tak wygląda ), mama ( bo ciągle ma małe ) , Głośny ( ciągle szczeka, w nocy wyje ) , Kali ( po nepalsku : czarna ) i Kropka ( bo ma plamkę na uchu ).
Nikt mnie za to dokarmianie psów tu, niestety nie lubi. - i nie szkodzi. Ja i tak robię swoje.

W Nepalu pies to darmozjad, włóczęga i " obiekt " do obrzucenia kamieniami.
I pomysleć, ze biała ( ja ) ich do siebie przytula- przecież odchody krowie jedzą, no i wogóle są zbędne, bezużyteczne. I jeszcze do tego biała dzieci swoje w to miesza.
Widzę, ze wzbudzam tym pogardę u innych.

Ja tam sie nie czepiam waszych karaluchów co to śpią pod waszymi materacami i nie rozumiem tez w jaki sposób są one użyteczne ?
-Czy ktoś mi może to wytłumaczyć ?

Kathmandu a raczej Dogmandu z lotu ptaka a raczej helikoptera .

No comments:

Post a Comment