Monday, March 17, 2014

Temat szkoły jest tematem trudnym w Nepalu.
Pisałam o tym już wcześniej.
Chodzi głównie o to, że żeby pójść do szkoły, trzeba zdać egzaminy z pisowni angielskiego i nepalskiego alfabetu.
W ten sposób wiele dzieci nie pójdzie nigdy do szkoły. Szkoła nie tylko jest płatna ale jest i nieobowiązkowa. Poziom jest tak wysoki, że wiele dzieci- szczególnie tych które mieszkają na wioskach w Himalayach, nie są w stanie i uczyć się i pracować.
Większość dzieci ukończywszy 8 lat potrafi prowadzić całe gospadarstwo domowe, uprawiać pole, dbać o zwierzęta i wykonywać wszystkie prace wokół domu.

Często jest też tak, że dzieciaki posyła się do szkoły tylko " na chwilę " po to aby złapały trochę alfabet nepalski i angielski i nauczyły się pisać. Bardzo często po skończeniu 12 ego roku życia, przestają chodzić do szkoły bo każde ręcę są potrzebne do pracy, szczególnie na wioskach w Himalayach.

Szkoła do której chodzą moje dzieciaki, choć prywatna i płatna sporo - nie posiada w łazienkach nawet mydła ani papieru toaletowego.
I pomimo, że na dzień dobry sprawdza się czystość rąk, paznokci, włosów i uszu - dzieciaki do domu zawsze wracają z brudnymi rękoma.
No, nie ma mydła. 
Szkoła za to bywa świetnym biznesem. Rachunek jest prosty :opłata za jedno dziecko wynosi 50 dolarów miesięcznie plus wpisowe 100 dolarów.
Dzieciaków jest około 150 . To znaczy 7500 dolarów przychodu miesięcznie.
( nie licząc wpisowego) . Pensja dla nauczycieli to około 80 dolarów miesięcznie plus koszty wynajmu miejsca, prąd ( którego i tak nigdy nie ma ) . To góra wynosi 2500 dolarów miesięcznie. Zostaje 5000 dolarów miesięcznie. Plus wpisowe.
Biznes na całego.

Dzisiaj zaczęły sie egzaminy dla pięciolatków, wewnętrzne w przedszkolu.
Po nich jest miesięczna przerwa i egzaminy do szkoły podstawowej - pierwszej klasy.

No comments:

Post a Comment