Saturday, February 1, 2014

Ciekawa myślę historyjka ( choć ja się trochę powkurzałam :) ) :

Robię zakupy w jedynej sieci supermarketów w Nepalu, zwanej "Bhatbateni".
To taki sklep raczej dla bogatych nepalczyków, gdzie ceny są podane na każdym produkcie ( co jest w Nepalu raczej nie spotykane )
Można tam kupić art spożywcze, ubrania, sprzęt wyposażenia domu.
Choć sklep jest wyposażony całkiem ok, to ceny są niejednokrotnie wyższe jak w Europie a obsługa....
Oceńcie sami :)

Zakupy robiłam bardzo duże na potrzeby hotelu i restauracji, tak więc kupowałam zaopatrzenie do kuchni przede wszystkim. Zapakowałam całe pięć dużych wózków do pełna.
I zostałam okrzyczana przez personel sklepu, że zajęłam aż pięć wózków.
Bo ja jestem jedna a wózków mam pięć - i jak się okazuje nie mogę mieć pięciu bo na jedną osobę przypada jeden wózek i nie ważne że zakupy robisz na pięć wózków. Zrobiłam swoją minę niezadowolenia, tłumaczyłam im że przecież wózki mam do pełna zapakowane - nie pomogło bo i tak odebrano mi jeden wózek, z którego po prostu personel wypakował rzeczy i położył je na podłodze.

Ale to jeszcze nie koniec histori.

Stoję przed regałem na którym zawieszona jest duża informacja że : przecena. 20%.
Wybrałam sporo rzeczy z tych przecenionych artykułów ( szkło, kieliszki ) i pytam pani ekspedientki czy to są jedyne przecenione szklanki czy jest ich jeszcze gdzieś więcej, bo potrzebuję ich więcej.
Pani się dziwnie na mnie patrzy i mówi że te rzeczy nie są przecenione. Wskazuję jej więc na kartkę zawieszoną przy regale : przecena 20%.
Ale pani twierdzi że rzeczy które wybrałam nie są akurat przecenione.
Więc pytam ją po koleji co jest przecenione. Na regale było może ze 40 pudełek z kieliszkami, szklankami, z czego Pani wskazała mi cztery które objęte były przeceną a reszta - tych które akurat wybrałam pomimo tego iż stały na tym samym regale - przecenione nie były.
Więc poprosiłam o pomoc menagera sklepu. I ten powiedział, że przecena skończyła się wczoraj i jest już nie aktualna ale kartki nadal nie zdjął. Wisiała sobie tam dalej informując ludzi że jest 20 % przeceny - choć jej nie ma.

Zakupy robiłam pięć godzin i poprosiłam w pewnym momencie personel sklepu o pomoc we wskazywaniu mi gdzie poszczególne rzeczy na sklepie się znajdują.
Towarzyszyła mi jedna dziewczyna może przez około godzinę, menager sklepu też pojawiał się co jakiś czas na chwilę. I w pewnym momencie słyszę jak ta dziewczyna mówi w języku nepalskim do menagera : " jestem już zmęczona obsługiwaniem tej białej, te jej zakupy trwają już długo."
A menager sklepu na to tak w odpowiedzi do niej :
" dobrze, usiądź już sobie, napij sie wody , nie musisz jej już obsługiwać "

No cóż - "customer service" w Nepalu nie istnieje.
Albo raczej powinnam napisać, że nie istnieje w moim tylko przekonaniu.

:)

No comments:

Post a Comment