Monday, February 17, 2014

Bardzo dobra restauracja w centrum miasta - " Third Eye ". Chodzę tam czasami i bardzo lubię bo jedzenie pyszne i atmosfera fajna ale ceny bardzo wysokie. Za obiad dla dwóch osób trzeba zapłacić około 30 USD.
Nie miałam przy sobie gotówki. Poszłam więc do bankomatu wypłacić z karty pieniądze aby zapłacić za rachunek. I akurat w momencie kiedy wystukałam na klawiaturze bankomatu sumę pieniędzy którą chciałam wypłacić oraz potwierdzenie " Enter " prąd został wyłączony i automat zabrał mi kartę i gotówki nie wypłacił. Zdarzyło mi się to już trzeci raz. 
W Nepalu jest tak zwany " load shedding " co oznacza że brakuje prądu, obecnie jest tylko 2 h prądu dziennie.

Więc wróciłam do knajpy z powrotem tłumacząc się, że nie mogę zapłacić rachunku bo nie mam gotówki a kartę debetową bankomat mi zjadł.
" to nic nie szkodzi " - usłyszałam -" zapłaci siostra pózniej " .
"Siostra" to zwrot jakim zwraca się do kobiet tutaj.

I minął tydzień. Do knajpy nie wróciłam zapłacić, bo było mi to ciągle nie po drodze. A to zajęta w hotelu, a to w górach byłam, a to dzieci, a to coś tam....
Pamiętałam o tym rachunku ale typowo po nepalsku odkładalam to na jutro...
I spotkałam na ulicy menagera knajpy, podbiegłam szybko do niego, tłumacząc się, że przyjdę dziś zapłacić, że przepraszam, że do tej pory nie zapłaciłam ale tak zajęta byłam a on mi na to przerywa i mówi, że : " nie szkodzi. Zapłaci siostra jak bedzie miała. Siostra nigdy nie kłamie. "

Kocham ten Nepal. Właśnie za to.
Za normalność w traktowaniu siebie wzajemnie, za życzliwość ludzką i za ufanie sobie wzajemnie.

No comments:

Post a Comment