To ostatnie wieści z tej strony świata.
Za to pełno turystów, trekkersów, podróżników. Himalaye pięknie widać i z Kathmandu.
Szlaki turystyczne zapełnione a ceny idą w górę, niestety tez i dla lokalsów.
Wczoraj miałam problem ze znalezieniem transportu powrotnego do domu, taxi za stałą poprzednią opłatę nie chce juz jechać, bo czyha na lepsze pieniądze od turystów. Szukałam taxi godzinę i musiałam zapłacić i tak wiecej niż zwykle.
Wszędzie w radio, telewizji trąbili, ze panuje bird flu i żeby nie jeść jajek i mięsa z kurczaka.
Ciekawe, ze turystów to sie nie dotyczy ?
Knajpy zapełnione i najczęściej oferują turystom mięso z kurczaka właśnie, bo jest najtańsze a teraz przy bird flu to juz wogóle jest tanie.
Tu sie zarabia sezonowo i to rozumiem ze teraz ten czas żeby podnieść ceny i zarobić teraz w sezonie turystycznym który trwa do końca listopada. Ale można to chyba robić jakoś po ludzku, informując ludzi o tym ze panuje w Kathmandu bird flu i to juz ich wybór czy jedzą mięso z kurczaka czy płacą za mięso kozie które jest tu znacznie droższe jak w Europie.
W Kathmandu nie brakuje tez wegeterianskich dobrych knajp, szczególnie tych które proponują indyjską kuchnie. Mniam. Mniam.
No comments:
Post a Comment