Jego imię "Lucky" jednak do niego nie pasuje. No by chyba taki "Lucky" nie jest.
Przychodzi do nas pare razy w ciagu dnia, dajemy mu wodę i jedzenie. Ale nie możemy go przyjąć do siebie, bo właściciel domu sie nie zgodził.
Pies śpi pod bramą domu, naszego domu. Zastanawia mnie to czemu nie śpi pod bramą swoich poprzednich właścicieli...
To jest to czego w nepalczykach nie lubię. Traktowanie przez nich zwierząt. Kochają krowy, lubią karaluchy, a psy traktują paskudnie. Uważają, ze psy to darmozjady. Bezużyteczne zwierzęta. Ciekawe w jaki sposób karaluchy są użyteczne ?
Wielokrotnie spacerujac po okolicy, zwracalam tutejszym dzieciakom uwagę, kiedy te rzucaly w psy kamieniami.
Przykro mi nawet napisać to, ze widziałam raz mnichów buddyjskich z pobliskiego klasztoru którzy robili to samo. Byłam w szoku. Zwróciłam im uwagę i widziałam, ze zrobiło im sie głupio. Czyż nie Buddha uczył ich, ze należy mieć "compassion" do wszystkich istot żyjących ?
Nie ukrywam, ze mnie ta sytuacja boli, tym bardziej, ze to juz drugi raz kiedy wyrzucili psa na ulice.
Ja i moje dzieciaki każdego dnia dokarmiamy bezdomne psy w okolicy.
Widzę, ze większości osób to sie nie podoba. Zwracają mi często uwagę, ze pies może ugryźć.
Tak, oczywiscie, ze może i mam nadzieje, ze jak juz ugryzie, to właściwa osobę.
No comments:
Post a Comment