Zaczynam pisać i czuje oddech kogoś kto stoi za moimi plecami i mam wrażenie że stoi tak bo czyta co ja piszę. Więc odwracam się i okazuje się że rzeczywiście wzrok ma wlepiony w komputer i czyta moje napisane słowa.
Więc mu zwracam uwagę, że czemu tak stoi nade mną i czyta co ja piszę?
A on mi na to tak oto odpowiada : że nie czyta tylko patrzy jak ja zdania buduje bo swój angielski musi szlifować.
I nadal by tak stał gdybym go nie poprosiła o to, że jednak sobie tego nie życzę.
W dodatku był to oczywiscie personel cafejki internetowej.
I druga historyjka też w podobnym klimacie :
Siedzę w jednej z lepszych kawiarni dzielnicy turystycznej. Jedna z lepszych, bo mają dobrą kawę, super szybki internet i choć kiepskie bardzo jedzenie to zawsze jest w niej pełno ludzi.
Kelner przynosi moje zamówienie, kładzie je na stół i bardzo zaczyna sie interesować moim zeszytem który leży na stole. Nie pytając mnie o pozwolenie, dotyka zeszyt, przesuwa w swoją stronę, otwiera go i zaczyna przeglądać.
No nie ! - myśle sobie, o nie !
Zabieram mu zeszyt z rąk z miną już mocno oburzoną bo przecież to moje osobiste notatki i on tak bez pytania ?! - niebywałe. :)
Uśmiecha się tylko i odchodzi.
No comments:
Post a Comment