Nie ukrywam, że jestem zmęczona i że budowa hotelu w Nepalu była dla mnie wyzwaniem.
I nie tylko dlatego że jest to inny kontynent wiec sposób myślenia, działania i spojrzenia ludzi jest zupełnie inny od mojego ale też dlatego że w Nepalu są pewne trudności - nie ma prądu, na telefon stacjonarny czeka sie do dwóch lat ale można go załatwić i w jeden dzień. Hydraulik do pracy przychodzi każdego dnia od dwóch tygodni i trafić do "mi casa" nie może. Przywieziono mi podłogę w kolorze innym niż prosiłam ( no troche innym ) i tłumaczono mi że to jest dokładnie ten sam kolor. Nie mówiąc już o tym że dla nepalczyków kolor czarny to też jest brązowy. A pomarańczowy to jest brązowy. Żółty to złoty. Czerwony to też bordowy - a jeszcze jak sie troche świeci złotem to w ogóle jest super.
Ale przetrwalam to ! :)
18 ego stycznia są zaproszeni nasi przyjaciele, znajomi na tort urodzinowy " mi casa ", choć otworzymy się od 25 ego stycznia.
Jeszcze sporo sprzątania przed nami :)
No comments:
Post a Comment